Pierwszy raz kiedy pomyślałam o przeniesieniu tej tradycyjnej metody do naszych nowoczesnych wnętrz, przyszły mi do głowy poduszki. Poszewki, które kupujemy w sklepach są prawie identyczne. Wszystkie w takim samym stylu i kolorach, a przecież igłą możemy wyczarować dowolny wzór w dowolnej kolorystyce.
Kiedyś wpadła mi w ręce książka o stylowych angielskich wnętrzach, te poduszki, które tam zobaczyłam olśniły mnie. Piękne, unikatowe, na wskroś klasyczne, o różnych wielkościach, kształtach i kolorystyce.
Postanowiłam wtedy, że przyjrzę się bliżej tematowi. Zaprojektowałam trzy poduszki, praca nad nimi pochłonęła mi dwa miesiące życia.
Czy warto było? Jestem z nich bardzo dumna:)
Obraz który wybrałam do pracy, miał pasować do wnętrz dzisiejszego świata, ale być niezobowiązujący tematycznie. Lawrance wydał mi się odpowiednim malarzem. Popracowałam nad interpretacją - bo to musiał być mój obraz.
Została mi jedna rzecz co z nim dalej - czyli oprawa (klasyczna, czy nowoczesna). Dziś obrazy można wieszać w ozdobnych lub prostych ramach, ale można i bez. Mój obraz taki będzie - bez ram.
Gratuluję talentu i zdolności manualnych. Warto, bo co tam dwa miesiące /cierpliwość też sztuka/, skoro efekty zachwycają i nie pozwalają zapomnieć. Czasem jedno spojrzenie wystarczy, by chęć wpatrywania się pozostała. Wciąż zatapiam wzrok, który chce wychwycić każdy szczegół i zapamiętać.
OdpowiedzUsuń- magnolia