piątek, 22 lipca 2011

Chusteczka, czyli torebka współczesnej kobiety.

Torebka dzisiejszej kobiety, jest przedmiotem dowcipów, skeczy kabaretowych, drwiących uśmiechów panów i kopalnią skarbów dla naszych dzieci.
Samej zdarzało mi się nosić młotek, latem zimowe rękawiczki, tysiące paragonów i wydruków z kart, pęki kluczy od dawno już zapomnianych zamków, a dziecięcy smoczek znalazłam w torebce, kiedy moje córki już nie pamiętały, że był im kiedykolwiek potrzebny.
Nasze torebki są świadectwem tego, jak bardzo jesteśmy zabiegane, ile spraw mamy na głowie...to obraz kobiety współczesnej.
Każda z nas jednak czasem marzy, by być kobietą z czasów, kiedy prawdziwa dama z nie wyszła z domu bez kapelusza i rękawiczek, z czasów kiedy buduary były królestwem kobiety i można było kochać koronki, tiule i satynę.
Długo myślałam, co może dać nam poczucie -  choć na chwilę - bycia damą. Jeszcze moja mama w torebce zawsze miała koronkową lub haftowaną chusteczkę (dziś królują jednorazówki).


                      Zrobiłam trzy chusteczki satynowe. Każda w innym kolorze i z inną koronką.


                  Czy znajdą się w naszych torebkach? Wątpię, ale jak cudnie jest mieć namiastkę.


 Choć może ...kopertówka, bal ....


My kobiety kochamy sentymenty, ale tak mało mamy na nie czasu i okazji.

poniedziałek, 4 lipca 2011

Jak dbać o nasze szydełkowe skarby, czyli nie taki diabeł straszny.

Kiedy zaczynam rozmowę z paniami domu o serwetkach, obrusach, narzutach i firankach szydełkowych słyszę :
"Piękne są takie rzeczy, ale ja nie mam czasu o to dbać, krochmalić, naciągać i prasować".
Na tak postawiona tezę nie mam jednej, konkretnej odpowiedzi.
Faktem jest, że o każdą rzecz musimy dbać, dom sprzątać, okna myć, a obrusy prasować. Dziś jednak mamy o wiele lepiej niż nasze mamy i babcie.
Ale od początku, na przykładzie ostatniego mojego zlecenia pokażę, że nie jest to tak czasochłonne jak się ogólnie wydaje.

Obrus z serwetką.
Tkanina na obrus to łatwa w utrzymaniu tkanina (bawełna + poliester). Koronka okalająca i serwetka to nici bawełniane. Serwetka zaraz po zrobieniu wygląda nieciekawie. Jest  pozwijana, nie widać kształtu a i rozmiar jest inny niż zamierzony.



Świeżo zrobioną rzecz musimy wyprać. Ja preferuję pranie ręcznie, ale to spaczenie zawodowe. Dziś pralki mają opcję prania ręcznego w niskich temperaturach. Do ostatniego etapu prania dodajemy krochmal. Nasze babcie gotowały go z mąki ziemniaczanej i wody. My mamy gotowy. W sklepach można kupić Ługę (750 ml. to koszt około 3-4 zł i taka ilość starczy nam na jakieś 10  do 12 prań ).
Kiedy serwetka jest z nici bawełnianych musimy poświęcić jej więcej czasu. Nakrochmaloną upinamy. Potrzebny nam koc, ręcznik lub materac (aby uzyskać ostry kąt lub szpic... wbijamy tam szpilkę). Na średniej wielkości serwetkę poświęcimy około 10 min, na mój obrus  + serwetkę - 15 min.
Przy niciach poliestrowych sytuacja jest o wiele mniej skomplikowana. Krochmalimy lekko i rozkładamy na stole lub podłodze, rękoma nadając kształt (bez upinania) i tak jak rozłożymy - tak zostanie. Z takich nici robię firanki i zazdrostki.




Przy tak minimalnym nakładzie pracy, mamy w domu niepowtarzalną dekorację. Czy plamoodporne, maszynowo haftowane obrusy bez prasowania, dostępne w każdym sklepie są lepsze?



Na koniec chciałam jeszcze podzielić się ciekawym artykułem :
http://kultura.onet.pl/sztukipiekne/folk-w-wielkim-miescie,1,4777671,artykul.html